środa, 17 listopada 2010

Znikająca historia - Cmentarz Żydowski... czyli gorący kartofel...

Jak już wspomniałem w poprzednim wpisie - ważnym dla mnie tematem jest Cmentarz Żydowski znajdujący się przy ul. Poniatowskiego. Dla mnie - to nie tylko ważny obiekt znajdujący się na Zatorzu, jestem związany z nim osobiście poprzez już trzyletnią współpracę z Gminą Żydowską.


archiwalne zdjęcie można obejrzeć na stronie Wirtualny Sztetl

Na początek krótko o jego historii
Dom przedpogrzebowy w Gliwicach (ul. Poniatowskiego 14) znajduje się na terenie nowego cmentarza żydowskiego. Uroczystość poświęcenia domu odbyła się w dniu 15 listopada 1903 r. z udziałem przedstawicieli władz miejskich (burmistrz Mentzel, oraz radni miejscy Neuman i Warlo). Jest to okazała budowla wzniesiona według projektu wybitnego wiedeńskiego architekta Maxa Fleischera.
W ciągu minionych 20 lat ta przepiękna budowla, z której moglibysmy dziś być dumni (i której chyba zazdroszczą nam inne miasta) uległa zniszczeniu.


Jego stan możemy zobaczyć na filmie:
http://www.youtube.com/watch?v=jFMQeLGXyhk&feature=player_embedded


Tak, jak powiedziałem w materiale nakręconym przez Patryka Płuciennika, redaktora nGliwice.pl, w obiekcie wymieniono tylko dachówki. Ciekawostką jest, że 80% dachówek jest oryginalna... niestety część z nich w rok po dokonanym remoncie odpadła i nadaje się juz tylko do wyrzucenia...




zdjęcie z początku listopada 2010 roku


Na poniedziałkowej debacie dowiedziałem się, że remont dachu kosztował 640 000 zł.
Cieszę się, że te pieniadze się znalazły - ten obiekt wymaga pilnego remontu!
Tylko... czy te pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto?
Skoro z dachu spadają dachówki, skoro wszystkie rynny pionowe są ukradzione, skoro można wejść do tego budynku przez okna, skoro kłódkę na jednych drzwiach można otworzyć jednym kopnięciem buta (drugie są otwarte na oścież!), skoro nikt nie pilnuje tego budynku - który od jakiegoś czasu (chyba od 2 lat) jest własnością miasta...




Moim zdaniem - tak właśnie jest...
Jest to dla mnie bardzo przykre.


Na poniedziałkowej debacie zastępca Prezydenta, Pan Adam Neumann powiedział, że miasto czeka na kogoś z pomysłem - co dalej zrobić z Domem Przedpogrzebowym...


Pozostawiam Czytelnikowi tegoż postu komentarz do tej wypowiedzi...


Wydaje mi się, że przecież w Urzędzie Miejskim powinni pracować kompetentni ludzie, którzy powinni rozwiązywać tego typu problemy... czyżbym był zbyt wielkim idealistą i się mylił?
Mam wiele pomysłów związanych z tym obiektem... tylko - dlaczego to ja mam podpowiadać urzędnikom coś, za co oni są odpowiedzialni?


Wiem jedno:
Nie możemy dopuścić do dalszej dewastacji tego zabytku.
Można lubić Żydów, można ich też nie lubić... tu nie o to chodzi!
Należy pamiętać o ogromnym wkładzie Żydów w rozwój Gliwic od średniowiecza do 1945 roku.
Nie możemy o tym zapominać i dlatego powinniśmy pielęgnować naszą lokalną historię i nie dopuszczać do dewastacji tego jakże historycznego obiektu!
Dodam, że jako jeden z niewielu na terenie obecnej Polski przetrwał zarówno Noc Kryształową, jak i II wojnę światową...


Od ponad 2 lat współpracuję z Gminą Żydowską - jest to znakomita współpraca, dlatego dziwię się słowom Pana Adama Neumanna, że miasto nie potrafi porozumieć się z Żydami.
A może problem nie tkwi po stronie Gminy Żydowskiej tylko miasta?


Kiedy pół roku temu na terenie niezabezpieczonego Domu Przedpogrzebowego znalazłem bardzo niebezpieczne chemikalia zostawione przez pracowników remontujacych dach, zadzwoniłem do Urzędu Miejskiego czyli obecnego właściciela Domu Przedpogrzebowego z prośbą o pilną interwencję. Jeden z pracowników stwierdził, że tak naprawdę to kwestia własności jest chyba nieuregulowana, więc najlepiej jakbym zadzwonił do naczelnika (wypadło mi z głowy nazwisko), po czym podał mi numer telefonu.
Zadzwoniłem...
Po godzinie przyjechało dwoje ludzi, poogladali znalezisko, wezwali Straż Pożarną, zrobili kilka zdjęć, no i od tego czasu niewiele się zmieniło.
Potem dowiedziałem się, że w tej i podobnych sprawach było kierowanych wiele pism...


Dlaczego tak jest? A może - tak mi sie wydaje (mogę być w błędzie oczywiście):
Czy nasze miasto czuje się właścicielem tego obiektu?
No, jeżeli nie poczuwa się do odpowiedzialności, to przynajmniej dla mnie wszystko jest jasne... i rozumiem dlaczego jest jak jest.


W moim przekonaniu – mówię to, chociaż jest mi przykro, bo jako Gliwiczanin cieszę się, że ten obiekt znajduje się w Gliwicach - gdyby jednak znajdował się w innym mieście, to władze tego miasta na pewno potrafiłyby wykorzystać jego urok nie tylko do przyciągnięcia turystów ale również do stworzenia godnego miejsca pamięci o swoich dawnych mieszkańcach – pamiętajmy, że w pewnych okresach czasu Żydzi w Gliwicach stanowili wspólnotę większą niż chociażby protestanci.


Ja, w przeciwieństwie do urzedników, mam pomysł, co zrobić z tym "gorącym kartoflem" i jeżeli Państwo obdarzą mnie swoim zaufaniem głosując na mnie w niedzielnych wyborach, zrobię wszystko, co tylko możliwe, aby nie tylko powstrzymać dewastację tego budynku, ale również, aby przywrócic mu jego dawny blask.

1 komentarz:

  1. Witam panie Piotrze. Dom jak dom, ale proszę zwrócić uwagę na stan, w jakim znajduje się mur otaczający cmentarz, szczególnie po prawej stronie od Domu pogrzebowego. Jest pochylony, popękany i grozi zawaleniem na przechodzących chodnikiem ludzi. A przechodzi tamtędy dużo dzieci, bo niedaleko jest przedszkole i dwie szkoły. Dzwoniłem kiedyś na straż miejską, ale zignorowali ten problem, pewnie dlatego że nie dało się założyć blokady na koło. Jak dojdzie do tragedii to może być za późno.

    OdpowiedzUsuń