poniedziałek, 10 września 2012

"Ależ proszę Pani, ta wioska to jednak Gliwice"

Jakieś 2 tygodnie temu miałem wątpliwą okazję czekać na międzynarodowym przystanku autobusowym w Gliwicach – jeżeli ktoś z Państwa nie wie gdzie to jest to już wyjaśniam… z ul. Toszeckiej za drogą DK88 skręcamy w lewo w ul. Pionierów i tam mamy do przejścia lub przejechania jakieś 300 metrów, a następnie tuż za przystankiem autobusowym figurującym na planie KZK GOP jako „Wabis” (nie wiadomo od czego ta nazwa) skręcamy w prawo w taką dość wąską i nieoznaczoną bramę… wygląda jak parking dla TiRów albo zepsutych ciężarówek… Jeżeli ktoś przejedzie – nie ma problemu – 20 metrów dalej jest rondo – zatem można poczuć się przez chwilę jak na karuzeli  i spokojnie zawrócić…  po 20 metrach skręcamy tym razem - w lewo w tę samą bramę.

Dobrze, zatem jesteśmy na przystanku PKS międzymiastowym i międzynarodowym. Nie za bardzo miałem gdzie zostawić auto… akurat płatny parking był cały zajęty, zatem postanowiłem zostawić cztery kółka na pobliskim parkingu przy działkach…
Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w kierunku przystanku. Nagle zauważyłem, że na przystanku autobusowym przy działkach stoi jakaś starsza kobiecina z walizką, reklamówką i czymś tam jeszcze… zaczęła mnie wołać, zatem podszedłem

- Panie kochany, bo ja przyjechałam do wnuczka na urodziny zrobić mu niespodziankę i chciałam wysiąść w Gliwicach, a kierowca wysadził mnie na jakiejś wiosce…
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha:
- Ależ, proszę Pani, ta wioska to jednak Gliwice.

Zaczęła mi opowiadać, że stoi tak już w tym upale ponad 20 minut i nie ma żadnego autobusu. Zapytałem, gdzie wnuczek mieszka. Okazało się, że na Zatorzu i ona zawsze szła sobie do niego na piechotę sprzed dworca PKP, gdzie zawsze był przystanek PKS.
Tyle sytuacja sprzed dwóch tygodni. Ale zdanie, które wypowiedziała tylko potwierdziło to, co ja sam ostatnio myślę o swoim mieście. Przed II wojną światową Gliwice miały stanowisko miejskiego architekta – dbał on nie tylko o właściwe zagospodarowanie przestrzeni miejskiej, ale również o to, żeby budowane obok siebie dwie kamienice były zbudowane w podobnym stylu, aby była zachowana jakaś jedność stylu i kompozycji, czego dzisiaj pięknym przykładem jest właśnie dzielnica Zatorze… można wręcz rzec doskonale wkomponowana w organizm miejski.

Dziś w Gliwicach – mam takie wrażenie – o wszystkim decydują „właściciele prywatnych kamienic”. Ul. Witkiewicza cały czas była jednokierunkowa – nagle gdy powstało „Forum” stała się dwukierunkowa, a sygnalizację świetlną jak i skrzyżowania przebudowano tak, aby jak najlepiej można było dotrzeć do marketu. Nie wiem czy chodzi tu bardziej o interes mieszkańców czy klientów???
Podobnie z ul. Toszecką na wysokości zdaje się – nie jestem do końca pewien – ale zamkniętego dla ogółu ludności naszego miasta sklepu handlu hurtowego „Selgros” (chyba mogą w nim zaopatrywać się jedynie firmy, restauracje itd.) – zakazy skrętu, wjazdu, jednokierunkowe ulice i trochę wąskie jak na taką ulicę jak Toszecka rondo… a wszystko ze względu na klientów „Selgrosa”, a nie okolicznych mieszkańców.

Zresztą z tym „Selgrosem” to też mam pewne wątpliwości – na tzw. planie rewitalizacji okolic centrum dworca PKP z około 2008 roku, która dostępna była na stronach UM Gliwice oraz w tygodniku „Nowiny Gliwickie” na obszarze dawnej zajezdni autobusów PKS ewidentnie widnieje coś w stylu hipermarketu… skąd UM w 2008 roku o tym wiedział, że niby PKS będzie ten teren sprzedawać i to akurat z przeznaczeniem na hipermarket??? Hhhmmm… Potem, bodajże w 2011 roku Pan Prezydent dementował pogłoski i tłumaczył, że ten teren należał do PKS, a nie do miasta… no ale przecież to miasto sporządziło plan rewitalizacji w 2008 roku…  Czy zamiana czynnej zajezdni autobusów PKS na hipermarket to rewitalizacja??? Nie wiem… ale bez komentarza.
Oczywiście – nie jestem architektem, nie jestem urbanistą, ale architektura jest moją pasją, zatem staram się od czasu do czasu uczestniczyć w różnych konferencjach poświęconych tej tematyce… Dwie z nich traktowały właśnie o Gliwicach. Powiem tak – w moim odczuciu – architekci i urbaniści nie zostawili suchej nitki na tym, co wyrabiano w Gliwicach w okresie komunizmu, ale również za czasów wolności, których ogrom lat przypadł na rządy obecnego Pana Prezydenta.

Mam wrażenie, iż w Gliwicach obecnie brak jakiejkolwiek koncepcji miasta, zarówno jeżeli chodzi o zabudowę, komunikację miejską, kulturę, szkolnictwo i wiele, wiele innych dziedzin życia, które tworzą organizm zwany miastem.
Kilka słów na temat komunikacji… Nie tak dawno z wielkim hukiem i pompą otwierano wiadukt , zwany nie wiedzieć czemu estakadą. Cóż… wszystko fajnie tylko szkoda, że taka wąska ta „estakada”… dodatkowo – no ale czemu się dziwić… każdy rządca miasta moim zdaniem powinien mieć jakąś wizję… Przed laty budowano drogę, która połączyła „Tesco”, Zakłady Opla z ul. Portową… Chyba wtedy należało już pomyśleć o stale narastającym ruchu, niewydolnym układzie komunikacyjnym północnej części miasta opartym głównie na ul. Toszeckiej i przedłużyć ul. Edisona do os. Kopernika – na Portowej aż prosi się o rondo zamiast tego dziwacznego zygzaka z pierwszeństwem dla aut jadących na wprost Portową – w pewnych godzinach główny ruch idzie ul. Edisona i „estakadą”… Rondo rozwiązałoby sprawę – no ale nikt wtedy o tym nie pomyślał, bo mam takie wrażenie, że u nas buduje się coś na teraz, a nie na lata do przodu, biorąc pod uwagę różne czynniki, chociażby rozbudowę miasta w konkretnym kierunku lub narastające natężenie ruchu oraz niewydolność obecnych arterii komunikacyjnych.

Za jakiś czas zostanie zamknięty wiadukt nad torami na DK88… cały ruch zostanie przeniesiony na osiedle Kopernika, „estakadę” i dalej na Portową, zatem tak wspaniała arteria, która miała być wybawieniem od korków… nie spełni swojej roli. Przebudowywano kiedyś DK88 na wysokości „Areny” – moim zdaniem należało pomyśleć o tym, żeby były po dwa pasy ruchu w jednym kierunku… nie pomyślano niestety, a miejsca przecież bardzo dużo. Można było wtedy zrobić remont wiaduktu… ale nie zrobiono. Zabrakło perspektywicznego myślenia.
Ludziom uświadamia się, że rozwiązaniem wszystkiego będzie DTŚ… ale logicznie i zdrowo myślący człowiek powinien zadać sobie pytanie – dobrze, średnicówka tak, ale gdzie obwodnica, która rozładuje ruch ze średnicówki??? A w Gliwicach średnicówka nie będzie trasą przelotową tylko tutaj będzie się kończyć… Pytanie inne – kto dziś buduje w środku, w ścisłym centrum miasta, drogę o parametrach autostrady??? Byłem miesiąc temu w Bielsku Białej… w ciągu 5-10 lat rozwiązano tam wszystkie problemy komunikacyjne miasta – zbudowano drogi ekspresowe, pełniące rolę obwodnicy…

Nasz Pan Prezydent rządzi blisko 20 lat i nie potrafię dostrzec – może to prawda, że muszę iść do okulisty – chociażby tylko znamion rozwiązania tego problemu…

Kolejna sprawa komunikacja miejska. O tym pięknie mówili na konferencji urbaniści – po prostu trzeba wybrać konkretny model komunikacji w mieście – albo stawiamy na transport zbiorowy albo dajemy szansę każdemu korzystać z jego własnego auta. Powiem tak – gdyby w Gliwicach sprawnie działała komunikacja miejska, gdyby ona była przemyślana, gdyby dostosowano trasy autobusów, które od czasów niepamiętnych jeżdżą tymi samymi ulicami… no tak, ale co może Pan Prezydent? Otóż – nic. Gdyby go o to zapytać, podejrzewam, że odpowiedź byłaby identyczna jak z „właścicielami prywatnych kamienic”… na terenie Gliwic komunikację miejską przecież organizuje KZK GOP J no ale… ale organizacja komunikacji, przystanki itd. to domena władz samorządowych… przynajmniej tak mówi ustawa.
Co miesiąc  w swoim budżecie muszę zarezerwować ok. 500 zł na paliwo do auta – wolałbym jeździć komunikacją miejską… ale jeżeli na jednym z przystanków aż 4 linie jadą jedna po drugiej, a potem przez pół godziny nic… jeżeli z Placu Piastów w kierunku Łabęd trzeba niekiedy czekać na autobus nawet ok. 40 minut… czas też jest cenny i nie zawsze mogę sobie pozwolić na jazdę przez ok. 1,5 godziny… wolałbym zapłacić te 102 złote i mieć spokój, ale co mi z tego, że zrezygnuję z auta, jeżeli nie jestem w stanie dotrzeć na czas i na dojazdy dziennie tracę nawet do 3 godzin???

Kultura. Od jakiegoś czasu mieszkańcy Łabęd zaczęli głośno domagać się rozwiązania kwestii Domu Kultury. No i władze miasta problem rozwiązały… tylko jak zwykle byle jak i po najmniejszej linii oporu. Otóż, nie wszyscy mieszkańcy Gliwic wiedzą, że w Łabędach istniał Dom Kultury ze sceną obrotową – podobno jedną z nielicznych w Polsce. W czasach jedynej słusznej idei Domem Kultury opiekował się bodajże BUMAR Łabędy… no ale czasy komunistycznej ekonomii się skończyły – Dom Kultury sprzedano… była tam „Biedronka”. Ktoś kto ostatnio był w środku mówił mi, że scena jest w niezłym stanie i w sumie jakiś tam remont i byłoby OK.
Ciekaw jestem czy miasto w ogóle podjęło jakieś działania na rzecz odkupienia tegoż Domu Kultury??? Nie wiem, ale wiem, że zabrano pobliskiej szkole boisko sportowe i miasto buduje coś w zamian – jakąś namiastkę  - centrum kulturalno – rekreacyjne…

W istniejącym budynku dawnego Domu Kultury mógłby z powodzeniem działać teatr, kino, można byłoby zagospodarować ogromną przestrzeń dla dzieci i młodzieży na przeróżne zajęcia i warsztaty… wątpię by ta wspomniana przeze mnie namiastka budowana na boisku szkolnym miała takie możliwości… także znowu zamiast czegoś fajnego mamy po prostu „coś”…

Szkolnictwo. Obecnie jesteśmy w fazie likwidacji szkół – cóż, niedawno szedłem sobie w Parku Chorzowskim na Zatorzu i patrzę, a obok placu zabaw ogromna dziura… kiedyś było tam przedszkole. Dziś nie ma nawet fundamentów… wszystko z ziemi wybrano. W Gliwicach jest ogromny problem z przedszkolami… kiedyś, nie tak dawno była faza ich likwidacji… a skutki tego dzisiaj aż nazbyt rodzice odczuwają - gdy muszą wozić swoje pociechy do odległych dzielnic... bo na ich terenie kiedyś były "nierentowne" przedszkola, a dziś nie ma miejsc... bo nie ma przedszkoli.

Pan Prezydent chodził do klasy, w której było 40 osób. No ja też chodziłem i co z tego. Kiedyś – było kiedyś – a teraz jest teraz. Dzisiaj prowadzenie lekcji w klasie, która liczy ponad 25 osób graniczy z cudem… ADD, ADHD, Aspergery i inne dobrodziejstwa naszej rozwijającej się cywilizacji coraz częściej dotykają dzieci i młodzież. Reforma edukacji miała iść właśnie w tym kierunku – małe klasy, ale o wyższym poziomie…
Wystarczy przejechać się do sąsiedniego Zabrza i porozmawiać z tamtejszymi nauczycielami – jeżeli jedyną odpowiedzią jest zdanie: „Jak się Panu nie podoba Panie Piotrze, to proszę przenieść się do Zabrza” to znaczy, że w Gliwicach jest źle…

Podium – nie no fajna sprawa, pewnie byłbym nawet ZA, ale… nie trzeba być magistrem ekonomii, żeby wiedzieć, że ta inwestycja się nie zwróci i będzie deficytowa… to ja już wolałbym dokładać pieniądze do szkół, przychodni, szpitali, komunikacji miejskiej niż utrzymywać takiego molocha… Proszę zauważyć miasta takie jak Wrocław, Poznań czy Gdańsk, o czym mówiono w mediach mają problemy ze stadionami, które zostały zbudowane na Euro 2012… w Hiszpanii po kilku latach okazało się, że taniej było takie stadiony rozebrać, niż utrzymywać…
Często słyszę przeróżne opinie i argumenty, które doprowadzają mnie do łez – tak, z jednej strony są moim zdaniem śmieszne, a z drugiej chyba należy płakać, że powtarzają je ludzie, którzy uważają siebie za osoby inteligentne…

Argument nr 1 – Nie ma odpowiedniego kontrkandydata. Przepraszam bardzo, ale w mieście takim jak Gliwice żyje więcej osób niż tylko Pan Prezydent. Zastanawiam się, no bo jesteśmy tylko ludźmi, gdyby tak Panu Prezydentowi coś się stało – życzę oczywiście dużo zdrowia, ale różnie to bywa – i miałby jakiś wypadek, czy też zdarzyłaby się sytuacja, w której nie mógłby pełnić swego urzędu – czy w tym przypadku należy zburzyć Gliwice, zaorać, postawić krzyż i napisać „tu były Gliwice, odeszły wraz ze swoim Prezydentem”??? W 1997 roku Pan Prezydent Zygmunt Frankiewicz rządził Gliwicami już zdaje się, że 4 lata – to były piękne czasy – chyba Jego najlepsza kadencja… I nagle jakiś nikomu szerzej nieznany Jerzy Buzek, Gliwiczanin został Premierem polskiego rządu… Jak słyszę, że nie ma nikogo innego, to przypomina mi się sytuacja z Białorusi i Rosji – tam też ludzie nie wyobrażają sobie nikogo innego… ten argument obraża inteligencję wielu osób, w tym również mnie.

Argument nr 2 – Nowy Prezydent nie będzie miał takiego doświadczenia. No litości – każdy kiedyś coś zaczynał i dopiero musiał pokazać na co go stać – obserwując kadencje przeróżnych polityków na różnych szczeblach władzy coraz częściej dochodzę do wniosku, że najlepszą była ZAWSZE pierwsza kadencja… czyli ta, w której osoba dopiero nabierała doświadczenia. Kolejne to już… moim zdaniem bylejakość, kolesiostwa i układy… a skoro ktoś posiada doświadczenie, to dlaczego popełnia tyle błędów? Kwestia likwidacji przedszkoli – powinna moim zdaniem – dać odpowiednie wnioski na przyszłość a propos likwidacji szkół. Teraz brak przedszkoli – za chwilę będzie brak szkół. I te, które zostaną sprzedane oczywiście zasilą budżet miasta, ale być może za chwilę trzeba będzie wydać 3 albo i wiele razy więcej na zbudowanie nowych… po co wyważać otwarte drzwi???

Argument nr 3 – wydaje mi się, że w Gliwicach coś niedobrego się dzieje… no weźmy chociażby sprawę tramwaju – ileż tu było nadużyć, manipulacji, krętactwa… Obserwowałem tę sprawę od początku, skanowałem wiele dokumentów i wypowiedzi Pana Prezydenta… no co ja mam myśleć o czymś co w chronologii wyglada tak:
- pojawia się jakiś tajemniczy komitet 3 – 8 osób, które domagają się likwidacji tramwaju i piszą do Pana Prezydenta
- 2008 – rzecznik Prezydenta ogłasza Gliwiczanom – budujemy nową linię tramwajową

- 2008 wrzesień – rzecznik Prezydenta mówi o tym, że jacyś mąciciele straszą, że będzie likwidacja tramwaju i że to jest kłamstwo – nikt nie będzie go likwidować
- 2008 grudzień /2009 styczeń – miasto otrzymuje pakiet akcji TŚ bez których podobno czegoś tam nie mogło zrobić, chodziło o inwestycje itd.

- 2009 kwiecień – odbywa się burzliwa debata tramwajowa
- 2009 czerwiec – sierpień ok. 20 000 Gliwiczan chce odwołania Prezydenta w związku z likwidacją tramwaju… dochodzi do referendum – zbyt mała frekwencja powoduje jego nieważność, ale 90% biorących udział opowiedziało się za odwołaniem….

I tak sobie myślę – te 3 – 8 osób miało więcej do powiedzenia niż ok. 20 000 ludzi… Wybaczcie.
Inna rzecz. Gliwiczanie walczyli o to, żeby TiRy nie wjeżdżały do miasta – ogłoszono wszem i wobec, że mamy sukces – w pewnych godzinach TiRy nie będą wjeżdżać… była Telewizja – sukces!!! Okazuje się jednak, że wydano ok. 2100 pozwoleń na wjazd Tirów w godzinach zakazu… nie dziwię się – skoro bez jakiegoś trywialnie mówiąc „pomyślunku” w centrum miasta zbudowano hipermarkety… firmy logistyczne itd., itd… to przecież każdy ma prawo wjazdu do swojej firmy… brak perspektywicznego myślenia… no i w sumie tak wyprowadzono TiRy z miasta, że i tak jeżdżą zgodnie z prawem w czasie zakazu wjazdu… 2100 pozwoleń!!! A nie jestem pewien, bo się na tym nie znam – czy pozwolenie jest na firmę czy na konkretny samochód???
Oczywiście – było i wiele wspaniałych momentów prezydentury Pana Frankiewicza i szczerze mówiąc doceniam Jego wkład w nasze miasto… - ale od jakiegoś czasu coś złego się dzieje…
Jeżeli Jego najbliższy współpracownik opłacany za pieniądze Gliwiczan działa wbrew Gliwiczanom prowadząc stronę „STOPREFERENDUM” i wypisując tam jakieś nieładne rzeczy… i Pan Prezydent to toleruje, skoro – z tego co wiem – cytuje wypowiedzi „Wojtka” na swojej stronie… no to – proszę o wybaczenie… Było fajnie – zrobiło się nietajnie – CZAS NA ZMIANĘ.
I tak mógłbym pisać i pisać i pisać… Kiedyś byłem gorącym zwolennikiem Pana Prezydenta Zygmunta Frankiewicza. Byłem – to czas przeszły.

Przepraszam Wszystkich, którzy poczuli się dotknięci tym, co napisałem, w tym również, a może przede wszystkim samego Pana Prezydenta Zygmunta Frankiewicza, ale jako wolny człowiek mam prawo do własnej opinii i własnego zdania – jest ono takie a nie inne i nie dlatego, że sympatyzuję w Gliwicach z PiS i PO… Nie, staram się być po prostu człowiekiem myślącym, umiejącym wyciągać właściwe wnioski na podstawie obserwacji, zdrowego rozsądku itd.
Jeżeli w którymś momencie napisałem nieprawdę, to uprzejmie proszę o skorygowanie moich błędnych informacji – każdy człowiek ma prawo się pomylić, ale nie powinien trwać w błędzie.

Tyle.
Pozdrawiam.

Piotr Uniowski


Dopisek z dnia 11 września 2012 roku:

Argument nr 4 - Referendum to zbyt droga awantura.

Otóż nie - to zwykła, przewidziana prawem procedura - zastanawiam się nawet, czy Pan Prezydent nie powinien brać w niej większego udziału - nie mówię tu o działaniach Pana Marka Jarzębowskiego, bardzo słynnego od lat rzecznika... ale chodzi o fakt poinformowania mieszkańców miasta o referendum - nie wiem... aż tak mocno w ustawie nie siedzę, ale... no dobrze zapytam przewrotnie - skoro referendum to taka droga awantura to po co organizować wybory - one też są drogie, a wiadomo, że i tak wygra jeden jedyny najlepszy kandydat. Zatem - zróbmy wybory raz - wybierzmy jednego człowieka, najlepiej z prawem dziedziczenia władzy przez potomków i będziemy mieli same oszczędności. Przepraszam, to takie troche cyniczne... ale dokładnie tak samo jak argument o drogiej awanturze - wszak to normalna przewidziana prawem zwyczajna procedura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz